wtorek, 22 stycznia 2013

zapachowo.

Nie mam ostatnio ochoty na pisanie... Chciałam pokazać Wam moją kolekcję kaktusów, wczoraj kupiłam pięć nowych. Ale co z tego skoro zauważyłam, że połowa z pozostałych parapetowców- czyli cała święta szóstka się pochorowała... Nie wiem czy uda mi się je uratować... Parapet prawie pusty... Stoi nowo-stara reszta, ale takie małe okazy, że jakby niewidoczne. Eh. A wszystkim wydaje się, ze kaktusy to taki 'banał', że nawet można o nich zapomnieć... Nie można.

Chciałam pokazać Wam co przywiozłam z gór. Jak wcześniej wspominałam nie kupuję typowych pamiątek. Zaopatrzyłam się w przeróżne... płyny do kąpieli. Borowinowe jak na Duszniki Zdrój przystało. Zielona herbata, czekolada z pomarańczą, ciemna czekolada, która powędrowała do Ukochanego, perełki kaszmirowe, orchidea z czerwoną herbatą i kozie mleko z miodem i pyłkami. Wydaje się, że kupiłam tego 'całe mnóstwo', ale nie mogłam się powstrzymać! I jeszcze bym kupiła gdybym miała więcej miejsca w walizce. ;-)


Moje ulubione zdjęcie z wyjazdu...


Chciałam również Wam pokazać moje nowe świeczki. Czy ktoś z Was miał już te "Yankee Candle"? Jeśli tak proszę o opinię. Mam nadzieję, że jakąś pozytywną, że się nie zawiodę... :-) plus perełkowe 'podgrzewacze'. Właśnie zapalam!


Dzisiaj chyba kończę. Wracam do swojej pracy dyplomowej. I ciastek imbirowych... Przez brak humoru nawet mi się muffinków z groszkami czekoladowymi nie chce piec. A myślałam o nich od kilku dni...


Życzę miłego wieczoru i do napisania!
N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz