wtorek, 8 stycznia 2013

ulubiony kącik w pokoju.

Dzisiaj chciałam Wam pokazać mój ulubiony kącik w pokoju. Długo dopieszczany, w sumie dalej go dopieszczam, bo cały czas coś zmieniam, coś tworzę nowego... nie potrafię przebywać między tymi samymi bibelotami. Choćby nowe świeczki, inny wazon czy serwetka. I od razu mi lepiej! :-)



Jestem uzależniona od poduszek... mamcia się już przyzwyczaiła i nie reaguje jak kiedyś 'znowu kupiłaś poduszkę?!' ;-)
W tle widać mój najukochańszy stolik. Sama go przemalowałam! Był ciemnobrązowy (zdjęcie poniżej), dla mnie zwyczajny więc kilka dni z papierem ściernym i kolejne kilka ze srebrolami. Kupiłam go w Czaczu, taka wiocha za Wolsztynem... cała w meblach. Mówi się, że tam zamiast pomidorów w szklarniach, hodują meble. Serdecznie polecam tam pojechać. Dnia nie starcza by wszystko obejść i obejrzeć...
A jeszcze dalej stoi Antonina. Mowa o... lampie. Była moim marzeniem gdy projektowałam pokój. Na szczęście czasem marzenia się spełniają. :-)



Jak widać moim nałogiem są również świeczki. Znajomy mówi 'jesteś uzależniona, ja też kiedyś kupię Ci świeczkę!' Co nie, Dawidzie? ;-) PS. kuszą mnie teraz lawendowe z h&y, chyba poczujesz ich zapach przy najbliższych odwiedzinach.
Wazonik ze staroci- całe 2 złote...


Przemalowany świecznik na kolor srebrny  również kosztował mnie kilka groszy, jak i miseczka w tle... Uwielbiam giełdy... u mnie w mieście jest tylko niedzielna, bardzo kiepska giełda, chociaż zdarza mi się i tam znaleźć skarby. Świecznik akurat z second-hand'u, jak go zobaczyłam od razu pomyślałam 'tak, została mi resztka srebrnej farby, przemaluję go!'... i mam.
Ramka to dzisiejszy zakup (uwielbiam przeceny!)- dlatego jeszcze bez zdjęcia. Pewnie zawiśnie przy reszcie nad łóżkiem.


Nie chcę Was zanudzać tyloma elementami naraz. Moje pisanie miało być krótkie, ale nie mogłam sobie odpuścić opisania gdzie można znaleźć takie skarby. Nie trzeba wydawać mnóstwa pieniędzy aby dodać wnętrzu elegancji. Studiując architekturę wnętrz, nałogowo przeglądając gazety/książki/blogi wnętrzarskie weszło mi w krew 'muszę pojechać na starocie, chcę coś znaleźć'. :-)
Ostatnie na dziś zdjęcie. Lampa, która nie spełnia do końca moich oczekiwań, ale ciężko znaleźć niską, dobrze świecącą lampkę do czytania, jak ma się skos nad łóżkiem. Ta kosztowała zaledwie 10 złotych więc niech sobie na razie stoi. Za zegarkiem 'mini mebel'... taaaak, również przemalowany przeze mnie. Chyba napiszę o tych elementach oddzielną notkę.


Życzę Wam miłego wieczoru! :-)

3 komentarze:

  1. Dużo sie u Ciebie dzieje.... Tez lubię miksował rzeczy z rożnych źródeł ! Fajne kolory, drobiazgi, a stolik to prawdziwy okaz, bralabym w ciemno. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez wpadłam w nałóg z poduszkami ale narazie sama je robię ;) zobaczymy ile ich powstanie ;) aga z otwartaszuflada.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja miałam w planach... ale na razie coś mi nie wychodzi... a jak przechodzę koło jakiejś piękności w sklepie i jeszcze jest przeceniona... to już wiem, że jest dla mnie! :)

      Usuń